Wakacje samemu – jechac czy nie?

0
5383
Wakacje samemu - jechac czy nie?

Zeszłoroczny okres urlopowy zapowiadał się dla mnie wyśmienicie. Już późną zimą wraz z moją ówczesną partnerką ustaliłem szczegóły naszego wspólnego wyjazdu. Wakacje w Grecji – to miał być pomysł na scementowanie naszego, bardzo dobrze zapowiadającego się związku.

Czas płynął, do wyjazdu zostawało coraz mniej czasu, a my skupieni byliśmy głównie na pracy. I właśnie ta praca sprawiła, że zaczęliśmy się od siebie oddalać. Dosłownie i w przenośni, bo nie tylko spędzaliśmy ze sobą po prostu coraz mniej czasu, ale i z każdym kolejnym dniem byliśmy od siebie coraz bardziej oddaleni mentalnie – dochodziło do coraz częstszych kłótni i nieporozumień, z naprawdę błahych powodów.
W końcu dotarło do mnie, iż ten związek nie ma przyszłości i, że najnormalniej w świecie nie ma sensu się w niego angażować. Ostatecznie, rozstaliśmy się niecałe 2 tygodnie przed planowanym przez nas wspólnym wyjazdem. I tak, wizja cudownych wczasów na Krecie, momentalnie zmieniła się w moją udrękę. Wyjazd był już bowiem całkowicie opłacony – i to dla dwóch osób. A ja, szczerze powiedziawszy straciłem całkowicie ochotę na jakiekolwiek wojaże.

Rozpoczęły się więc poszukiwania optymalnego rozwiązania. Zadawałem sobie mnóstwo pytań; m.in.: „jechać czy nie jechać?”, „komu zaproponować wspólny wyjazd?”. Myśl, która była wtedy u mnie dominująca i pojawiała się najczęściej, nakazywała mi zostać w Polsce i skupić się na ułożeniu sobie życia. Uznałem, że może po prostu odsprzedam wakacje komuś chętnemu – odzyskując w ten sposób zainwestowane pieniądze oraz przy okazji oczyszczając sobie umysł z niepotrzebnych pomysłów. Niestety (a może i ostatecznie na szczęście), do wyjazdu zostały już wtedy niecałe dwa tygodnie, co sprawiło, że chętnych na zakup nie było wcale aż tak dużo, a jeśli już takowi się pojawiali to usiłowali jak najwięcej zbić z proponowanej przeze mnie ceny – co oczywiście, niekoniecznie przypadło mi do gustu, bo nie dopuszczałem do swojej głowy myśli, że po utracie bliskiej mi osoby, miałbym jeszcze zostać stratny finansowo.

Wtedy uznałem też, że zmiana planów życiowych, niekoniecznie powinna oznaczać zmianę tych najbliższych. Dlatego stwierdziłem, że wyjadę do tej Grecji i spędzę tam najlepsze dwa tygodnie z mojego życia, podczas których ani przez chwilę nie będę myślał o tym, co zostawiłem w Polsce. Jak wtedy pomyślałem – tak zrobiłem. Podarłem bilet samolotowy przeznaczony dla mojej byłej partnerki i wyjechałem na wczasy sam. Nie mam zamiaru wdawać się w szczegóły tego wyjazdu, bo wspomnienia należą przecież tylko do nas i niekoniecznie trzeba się z nimi jakoś uparcie dzielić – ważne są bowiem tylko i wyłącznie nasze odczucia.

W tym tekście chciałem jednak wskazać na to, że najważniejsze są nasze decyzje. Każda z nich niesie za sobą jakieś konsekwencje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Sztuką jest jednak tę decyzję podjąć. W moim przypadku, mimo wielu negatywnie oddziałujących na mnie myśli, uznałem, że spróbuję postawić na swoim i zaufam swojemu przeczuciu. I to mi się opłaciło, bo przeżyłem wakacje swojego życia, mimo iż jeszcze raptem kilka dni wcześniej byłem bliski podjęcia decyzji o odwołaniu wyjazdu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here